Stadion na Bułgarskiej to już dzisiaj miejsce kultowe. Był świadkiem wielkich wydarzeń, nie tylko piłkarskich. Dla większości poznaniaków stadion na Bułgarskiej to stadion Lecha Poznań, który od kilkudziesięciu lat rozgrywa tutaj swoje mecze.
Lech Poznań powstał w 1922 roku, w tym czasie czołowym klubem Poznania była Warta. Jednak z biegiem lat to właśnie Lech stał się najpopularniejszym klubem, nie tylko w Poznaniu, ale i w całej Wielkopolsce. Dzisiaj Lech ma swoich wiernych kibiców w całej Polsce i poza jej granicami.
Stadion na Bułgarskiej powstał w 1980 roku, zobaczmy więc, gdzie znajdowały się wcześniejsze stadiony Lecha.
Boisko przy ulicy Grzybowej
1922-1934
Pierwszy obiekt, na którym Lech Poznań rozgrywał swoje mecze to było boisko przy ulicy Grzybowej na Dębcu. Należałoby właściwie powiedzieć przyszły Lech Poznań, gdyż w czasie, gdy drużyna rozgrywała swoje mecze przy Grzybowej, klub nosił kolejno nazwy: Lutnia Dębiec, Liga Dębiec, Liga Poznań, KPW Liga Poznań Dworzec, i KPW Poznań.
W tym czasie Dębiec znajdował się jeszcze poza granicami Poznania. Osada Dębiec została administracyjnie włączona do miasta w styczniu 1925 roku.
Młodzi ludzie z Dębca zarejestrowali towarzystwo sportowe Lutnia Dębiec 19 marca 1922 roku. Od tego momentu drużyna mogła uczestniczyć w oficjalnych rozgrywkach. Pół roku po powstaniu nowego klubu odbył się pierwszy mecz na boisku przy ulicy Grzybowej. Kurier Poznański zamieścił krótką notatkę z informacją, że 17 września 1922 roku Lutnia Dębiec zremisowała 1:1 ze Spartą Poznań.
Boisko przy Grzybowej było kawałkiem pola. Ten kawałek ziemi został wydzierżawiony od rolniczej rodziny Wicherkiewiczów. Właściciele gruntu zgodzili się wynająć pole nowemu klubowi, ale dopiero po żniwach. Musieli najpierw skosić rosnące tam zboże. Pole zostało wydzierżawione na 12 lat po dobrej cenie. Po zaoraniu ścierniska i ubiciu ziemi można było grać w piłkę. Na boisku nie było trawy, teren wysypano piaskiem i żwirem.
Postawiono bramki, które po każdym meczu chowano do szopy, aby ich nikt nie ukradł. Szopa należała do zaprzyjaźnionego kolejarza. Z kolei szatnią była salka w restauracji Stanisława Grzesiaka i Jerzego Tritta. W 1927 roku boisko otoczono parkanem i zaczęto pobierać opłaty. Aby oglądać mecz trzeba było zapłacić 20 groszy. Pojedynki TS Liga Dębiec oglądało wtedy od 300 do 500 osób.
I chociaż boiska z Grzybowej nie da się w żaden sposób porównać do dzisiejszych stadionów, piłkarze byli z niego bardzo dumni. Jak wspominał przedwojenny piłkarz Lecha Stanisław Atlasiński, to był ich drugi dom, a nie wszystkie drużyny mogły się poszczycić własnym obiektem.
Boisko na polu Wicherkiewiczów stawało się powoli dla dębiczan za małe. Wygasła też dzierżawa, która nie została przedłużona. Ostatni mecz przy Grzybowej odbył się 2 września 1934 roku w wygranym 2:0 meczu A-klasy z Polonią Leszno. Ostatnią bramkę na tym stadionie strzelił Józef Gośliński.
Wicherkiewiczowie nie byli wielkimi fanami piłki nożnej i boisko znów zarosło zbożem.
Dziś w miejscu pierwszego boiska przebiega willowa ulica i nie znajdziemy już śladów dawnego obiektu.

Stadion na Dębcu
1934-1981
Gdy było już wiadomo, że dzierżawa boiska przy Grzybowej nie zostanie przedłużona, Warszawski Zarząd Kolei podarował klubowi nowy grunt. Klub był już wtedy formalnie kolejowy. Stadion zbudowano z okazji mających się odbyć we wrześniu 1935 roku Ogólnopolskich Igrzysk Sportowych Kolejarzy. Zarząd kolei przekazał na inwestycję dramatycznie małą kwotę, która wystarczyła na wybudowanie jednej trybuny. Sprawę w swoje ręce wzięli jednak kolejarze z Dębca, którzy poświęcając własny czas po godzinach pracy, wybudowali na ówczesne standardy dość nowoczesny stadion. Prace ukończono przed planowanym terminem.
23 września 1934 roku KPW Poznań zainaugurował występy na nowym stadionie. Nowe boisko okazało się szczęśliwe, gdyż drużyna pokonała rezerwy Warty 4:0.
Na nowym obiekcie znajdowały się szatnie i łaźnie. Była nawet prowizoryczna loża prasowa, która mogła pomieścić trzech dziennikarzy. Nie potrafiono jednak wtedy dobrze zadbać o murawę, która po częstych treningach traciła na jakości.
Był to kameralny stadion znajdujący się w rozwidleniu torów kolejowych. Ta lokalizacja sprawiła, że starano się wykorzystać każdy kawałek terenu. Pierwsze rzędy znajdowały się bardzo blisko linii boiska, mimo, że stadion posiadał bieżnię lekkoatletyczną. To sprawiało, że drużyny przyjezdne nie lubiły tutaj grać. Doskonale było słychać pozdrowienia z trybun.
Podczas II wojny światowej stadion został zamieniony na magazyny. Nie ucierpiał on poważnie podczas działań wojennych, tak więc po zakończeniu wojny piłkarze mogli wrócić na stadion.
Po II wojnie światowej
W 1948 roku Lech awansował do ekstraklasy. Pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywek na dębieckim stadionie, kibice mogli obejrzeć 21 marca. Był to mecz z Wisłą Kraków, który zakończył się remisem 1:1. W latach 1949-50 postawiono wieżę z zegarem i tablicą wyników.
29 maja 1960 roku podczas meczu Lecha ze Śląskiem Wrocław padł rekord frekwencji. Mecz obejrzało 23 tysiące widzów, mimo, że stadion w tamtym czasie miał mniejszą pojemność.
Ciekawostką jest, że na Dębcu rozegrano jeden mecz przy sztucznym oświetleniu. Było to spotkanie towarzyskie z Lokomotiwem Sofia w 1955 r. Ustawiono lampy na sosnowych słupach, ale eksperyment się nie powiódł. Kibice niewiele widzieli a piłkarze grali w półmroku. Bułgarzy wygrali 1:0 a na Dębcu nigdy już nie rozgrywano meczów po zmroku.
W latach 1961-1963 nastąpiła rozbudowa stadionu. Zlikwidowano bieżnię, powstał tunel przelotowy na stadion i nowe kasy biletowe, przebudowano też szatnię. Trybuny mogły pomieścić 22 tys. kibiców.

Jednak od początku lat siedemdziesiątych zainteresowanie meczami Lecha stało się tak duże, że trybuny obiektu już nie wystarczały. W czasie walki Lecha o awans do pierwszej ligi, Kolejorz grał na stadionie im. 22 Lipca, należącym do Warty Poznań. Wtedy stało się jasne, że konieczne będzie wybudowanie dla Lecha nowego stadionu.
Dębiec jest kolebką wielkiego Lecha Poznań. Tutaj grał przez wiele lat, nazywano go „dębiecką drużyną”. Tu narodziła się legenda klubu i stadionu na Dębcu, która zaczęła się tworzyć już w latach czterdziestych.
Jeszcze kilka lat temu przy ulicy 28 Czerwca 1956 można było zobaczyć dawne kasy biletowe i wejścia na stadion. Dziś w tym miejscu znajduje się parking. Niewiele już pozostało z dawnego stadionu, teren jest zarośnięty krzakami, gdzieniegdzie można spotkać pozostałości ruin.


Osobiście nigdy nie oglądałem meczu na stadionie na Dębcu. Moja przygoda z kibicowaniem Lechowi rozpoczęła się w latach osiemdziesiątych, kiedy Lech grał już na Bułgarskiej.
Ostatni oficjalny mecz na Dębcu Kolejorz rozegrał po 15-letniej przerwie, w listopadzie 1996 ze Stomilem Olsztyn. Spotkanie zakończyło się porażką Lecha 0:1. Stadion na Bułgarskiej był wtedy zamknięty z powodu awantur po meczu z Legią. Mecz odbył się bez udziału publiczności.
Bułgarska
1980 – do dziś
Stadion przy Bułgarskiej zasługuje na oddzielny artykuł i taki się na pewno pojawi na stronie.
Już w latach sześćdziesiątych XX wieku było wiadomo, że kameralny stadion na Dębcu jest zbyt mały. Lech stał się dumą i wizytówka całej Wielkopolski, a na mecze Kolejorza waliły tłumy. Konieczne stało się znalezienie nowej lokalizacji.
Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Lechem rządził Wacław Drab. Był to wybitny prezes, który zainaugurował wielkie sukcesy klubu. Był wizjonerem, Lech to było jego życie i to on był inicjatorem budowy nowego stadionu.
Znalezienie terenu pod budowę stadionu zlecił swojemu zastępcy Janowi Pieńczakowi, który objechał miasto w poszukiwaniu terenu, na którym mógłby stanąć nowy obiekt.
Jan Pieńczak znalazł takie miejsce na Grunwaldzie, przy Forcie VIII. Wtedy to były peryferie miasta. Ulica Grunwaldzka wyglądała inaczej. Tramwaje dojeżdżały mniej więcej do wysokości później wybudowanego stadionu.
Kiedy trwały już prace przy budowie nowego stadionu, na początku lat siedemdziesiątych nastąpiły wielkie sukcesy Lecha, który awansował najpierw do II ligi, gdzie wygrywał mecz za meczem, zmierzając po awans do pierwszej ligi. Zainteresowanie pierwszym meczem na własnym stadionie po wywalczeniu awansu było tak duże, że kibice mogli by zapełnić 100-tysięczny obiekt, gdyby taki w Poznaniu był.
Tymczasem budowa stadionu na Grunwaldzie trwała, i choć nie obyło się bez komplikacji, w 1980 roku obiekt był gotowy do użytku. Stadion ten składał się z 3 trybun w kształcie podkowy. Pierwszy mecz na nowym stadionie rozegrano 23 sierpnia 1980 roku, Lech zremisował z Motorem Lublin 1:1. Mecz ten obejrzało 18 tysięcy kibiców.

Rekord frekwencji padł 8 kwietnia 1984 roku, gdy na stadionie przebywało ok. 45 tysięcy osób. Kibice siedzieli nawet przy liniach bocznych boiska. Dla mnie to był mecz szczególny, gdyż wtedy po raz pierwszy byłem na meczu Lecha Poznań.
W 1986 roku na Bułgarskiej pojawiły się jupitery. Mieszkałem blisko stadionu i chodziłem oglądać treningi piłkarzy Lecha. Widziałem więc jak wznoszono ogromne maszty. Byłem też na meczu reprezentacji narodowej z Grecją, 15 października 1986, na którym po raz pierwszy rozbłysły lampy. Byliśmy dumni z tego stadionu, był wtedy najlepszy w Polsce. Siła oświetlenia wynosiła 1890 luksów.
Nowy rozdział
W 2002 roku rozpoczęto budowę IV trybuny, która zamknęła stadion od ulicy Ptasiej. Po przyznaniu Polsce i Ukrainie praw do organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku, zaczęła się dalsza przebudowa stadionu, która trwała do 2010 roku. Otwarcie po przebudowie nastąpiło 20 września 2010 roku, wtedy koncert zagrał Sting. Prawdziwe piłkarskie otwarcie miało miejsce kilka dni później, 30 września, kiedy to Lech w fazie grupowej Ligi Europy pokonał FC Salzburg 2:0. Kibice zapełnili mający 42 837 miejsc stadion.

Od 13 czerwca 2013 roku sponsorem tytularnym stadionu przy Bułgarskiej została INEA, obiekt nosił nazwę INEA Stadion. Kiedy 30 czerwca 2018 umowa wygasła, współpraca z INEA nie była kontynuowana. Od tego czasu obiekt Kolejorza nazywa się Stadion Poznań.

Inne stadiony w Poznaniu, na których grał Lech
Poznańska Maracana, czyli stadion im. 22 Lipca
Stadion na Wildzie powstał w 1929 roku, był to stadion nowoczesny z dachem nad główna trybuną. W 1954 roku nadano mu imię 22 Lipca. Po 1956 roku zyskał nowy kształt. Stadion nigdy nie należał do Lecha. Kolejorz grywał na tym stadionie gościnnie od 1972 do 1980 roku i przyciągał ogromne tłumy kibiców.
Rekord frekwencji padł w czerwcu 1972 roku, kiedy na meczu z Zawiszą Bydgoszcz, który decydował o awansie do I ligi pojawiło się 60 tysięcy kibiców.
Na tym obiekcie Lech debiutował w europejskich pucharach, meczem z niemieckim MSV Duisburg. Mecz odbył się w środę 27 września 1978 roku. Lech przegrał 2:5. Był to mecz rewanżowy i Lech nie miał wielkich szans na awans. Pierwszy mecz na wyjeździe lechici przegrali 0:5. O wysokich porażkach zadecydował brak doświadczenia w pucharach.
Po raz ostatni lechici na wildeckiej Maracanie w roli gospodarza grali wiosną 1980 roku przeciwko Stali Mielec. Później Lech na tym stadionie był już tylko gościem, podczas derbowego pojedynku z Wartą na początku lat dziewięćdziesiątych.

Po 1989 roku nazwę stadionu zmieniono na Stadion im. Edmunda Szyca – jednego z założycieli klubu Warta Poznań. W tej chwili stadion znajduje się w ruinie.
Boisko przy ulicy Reymonta
Po zakończeniu II wojny światowej, kiedy nie uporządkowano jeszcze zamienionego na magazyn stadionu na Dębcu, KKS Lech Poznań rozgrywał mecze na boisku Arena przy ulicy Raymonta. Było to w tym czasie jedyne niezniszczone boisko w Poznaniu. Mieściło się w pobliżu dzisiejszej hali Arena.
Stadion przy ulicy Rolnej
Z kolei podczas przebudowy stadionu na Dębcu w latach 1950-1951 Lech grał na stadionie przy ulicy Rolnej. Obiekt ten powstał w 1920 roku i był dość nowoczesny. Należał do Warty Poznań, która dwukrotnie zdobyła na tym stadionie mistrzostwo Polski. Stadion ten istniał do lat siedemdziesiątych XX wieku.
Stadion Olimpii Poznań na Golęcinie
Stadion Olimpii powstał w latach pięćdziesiątych XX wieku i mógł pomieścić ok. 20 00 kibiców.
Pierwszy raz na tym stadionie Lech zagrał jesienią 1971, gdy grał w II lidze. Mecz odbywał się w środku tygodnia, po południu, a stadion Olimpii jako jedyny w Poznaniu posiadał sztuczne oświetlenie. Mecz zakończył się zwycięstwem Lecha ku radości kibiców, którzy zapełnili stadion już kilka godzin przed meczem.
Później Lech grywał na tym stadionie tylko w roli gościa Olimpii, gdy ta awansowała do ekstraklasy. Byłem na tych wyjazdowych meczach Lecha. Stadion na Golęcinie był pięknie położony. Po spadku Olimpii do niższych lig obiekt zaczął niszczeć. Zniszczeniu uległa tablica świetlna oraz lampy jupiterów.
Jak więc widać większości stadionów, na których Lech Poznań grywał swoje mecze już nie ma lub pozostały z nich ruiny.
Książki, które warto przeczytać
Wszystkim kibicom Lecha i nie tylko kibicom polecam książkę Józefa Djaczenko „Stadion. Magia Bułgarskiej”. Korzystałem z niej przy pisaniu tego tekstu. Znajdziecie tam wiele ciekawych informacji nie tylko o „Bułgarskiej”, ale także o innych stadionach Lecha.

Inna ciekawa pozycja to „Najsłynniejsze mecze Lecha Poznań”, autorstwa Radosława Nawrota”.

Bardzo ciekawy artykuł „Lech Poznań – klub z Dębca” znajdziecie w Kronice miasta Poznania nr 1 (2004) Dębiec.

Podobne artykuły: